Trener Marcin Nowacki po przegranej we Wrocławiu

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn

Trener Stalowców Marcin Nowacki skomentował sobotnią przegraną swojego zespołu. Żółto-niebiescy ulegli Ślęzie Wrocław aż 0:3.

– Przegrywamy po niezłej grze, i to jest zatrważające, że dominujemy na boisku, jesteśmy dłużej przy piłce, a końcowy wynik to 0:3. Realizacja założeń taktycznych w dzisiejszym meczu też spłonęła na panewce, bo byliśmy przygotowani na coś innego, a to Ślęza zmusiła nas do budowania gry. To my mieliśmy grać w niskim pressingu i zmusić rywali do działań z piłką. Przez całe spotkanie musieliśmy operować krótkimi podaniami, przez to też straciliśmy pierwszą bramkę po długim podaniu za linię obrony. Sędzia moim zdaniem popełnił tu błąd, nie odgwizdując pozycji spalonej. Naszym problemem jest to, że nie jesteśmy konkretni z przodu, nie potrafimy postawić kropki nad „i”. Trzeba tę porażkę wziąć na klatę i starać się poprawić w kolejnych spotkaniach. Jako zespół funkcjonujemy nieźle, brakuje nam tylko pewnych detali, które potem decydują o wyniku – powiedział trener.

– Cztery punkty w czterech pierwszych meczach sezonu to jest bardzo słaby wynik, bo wiem, że ten zespół stać na dużo. Zakładaliśmy, że tych punktów będzie o wiele więcej, mimo, że graliśmy z niewygodnymi zawsze drużynami rezerw. Musimy się otrząsnąć i wziąć w garść. Szukamy różnych rozwiązań, czy personalnych, czy w ustawieniu taktycznym, ale na razie nie daje to rezultatów. Myślę, że musimy szukać jeszcze prostszych środków – dodał szkoleniowiec.

– Sędzia moim zdaniem popełnił błąd przy pierwszym golu, nie odgwizdując spalonego. Przy drugim trafieniu na pewno nie powinno być rzutu karnego, widać to ewidentnie na nagraniu zza naszej bramki. Z pewnymi decyzjami sędziów mamy prawo się nie zgadzać, ale nie może być takiej sytuacji, że za kulturalne zwrócenie uwagi dostajemy od razu żółtą kartkę, jak w przypadku trenera Piotrka. Sędzia zajął się naszą ławką rezerwowych, zamiast meczem. Sędzia asystent biegał obok nas i ciągle coś do nas gadał. Ja dostałem kartkę za to, że zwróciłem uwagę sędziemu przy zamieszaniu, gdy kapitan Ślęzy bez piłki odepchnął Michała Kuriatę. Drugą żółtą kartkę dostałem za nerwowe chodzenie przy ławce. To są emocje, nerwy, a za takie coś dostaliśmy po dwóch żółtych kartkach. To jest skandaliczne, podobnie jak arogancja Pana Stenzingera, który dając nam czerwoną kartkę śmiał się prosto w twarz. My poniesiemy konsekwencje swojego zachowania, bo będziemy musieli pauzować przynajmniej jeden mecz, ale mam nadzieję, że konsekwencje swoich błędów poniesie też arbiter – zakończył Marcin Nowacki.

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn