Zapraszamy do lektury wywiadu z trenerem Stali Kamilem Rakoczym, w którym podsumowaliśmy minione półrocze, a także przedstawiliśmy plany na zimowy okres przygotowawczy.
Wróćmy jeszcze do sobotniego, pucharowego zwycięstwa z Fortuną Głogówek (4:1). Ta przekonująca wygrana nieco osłodziła nam nieudaną rundę jesienną?
Kamil Rakoczy: Na pewno tak, bo liczyliśmy bardzo mocno na to, że wyjdziemy w tym roku ze strefy spadkowej w III lidze, ale nam się to nie udało. Teraz jest czas na analizę, wyciągnięcie wniosków i odpowiedź na pytanie, dlaczego jesteśmy tak nisko w tabeli. Na pewno jednak ten pucharowy mecz był dla nas szansą dla nas, aby poprawić sobie humory i cieszę się, że udało się go wygrać w dobrym stylu.
Czy przychodząc do klubu we wrześniu spodziewał się Pan, że będzie tak trudno podnieść nasz zespół i pozbierać go, aby zaczął regularnie punktować?
Nie. Na początku oceniłem tą drużynę jako taką, która na pewno prędzej czy później będzie wygrywać. Im dłużej byłem jednak w klubie, im bardziej poznawałem zawodników, tym więcej dopadało mnie myśli, że czegoś temu zespołowi brakuje i być może jest on zbyt słaby. Szukamy odpowiedzi na to pytanie, dlaczego jesień była tak nieudana, ale myślę, że po prostu jakość zawodników musi ulec zmianie.
11 punktów na koncie, ostatnie miejsce w tabeli, najmniej strzelonych goli i najgorszy bilans bramkowy – to liczby Stali z tego sezonu. Czego zabrakło, aby ten dorobek był lepszy? Wspomnianej jakości, czy może też trochę szczęścia? Nie brakowało bowiem spotkań, w których gra wyglądała naprawdę nieźle, ale kończyły się one mizernymi wynikami.
Zgadzam się, że na pewno jakość zespołu nie jest zbyt wysoka, ale rzeczywiście były mecze, w których to my byliśmy stroną przeważającą. Przeważnie błędy indywidualne decydowały wówczas o tym, że punkty wędrowały na konto rywala. To na pewno boli i to trzeba zmienić w kolejnej rundzie. Musimy przebudować troszkę ten zespół, by Stal Brzeg mogła regularnie punktować i na wiosnę spokojnie utrzymać się w III lidze.
Jesienią miał Pan wyjątkowo niewielkie pole manewru, jeśli chodzi o ławkę rezerwowych. Wąska kadra spowodowana kontuzjami i kartkami to chyba kolejny powód, dla którego w tabeli jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
To też bardzo mocno wpłynęło na tę drużynę, jak w pewnym okresie trenowało z nami 12-13 zawodników z możliwościami gry w III lidze. Reszta to byli chłopcy, którzy dopiero uczą się, polepszają swoje umiejętności piłkarskie oraz taktyczne z myślą o grze na tym poziomie w przyszłości. Na pewno miało to duży wpływ na chłopaków, bo powiem szczerze, że nie było zbytniej rywalizacji na treningach, poziom tych treningów również spadał i to nie była komfortowa sytuacja. Bazowaliśmy na 12-13 zawodnikach, była mała rotacja i ci chłopcy w końcówce rundy po prostu byli już bardzo zmęczeni.
fot. Przemysław Nijakowski
Czy rozmawiał już Pan z zarządem klubu na temat zimowych transferów i czy możemy spodziewać się rewolucji w zespole?
Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów, natomiast jesteśmy po rozmowach z zarządem i określiliśmy sobie cele na kolejną rundę. Przedstawiłem plan przebudowy drużyny oraz dokonania konkretnych wzmocnień. Grudzień jest od tego, żeby na spokojnie szukać zawodników, którzy będą pasować do naszej koncepcji. W najbliższych 4-5 tygodniach skupię się głównie na tym, żeby znaleźć zawodników, dogadać się z nimi i żeby oni od stycznia zaczęli z nami trenować.
Jaki jest plan na zimowy okres przygotowawczy?
Na pewno dla piłkarzy jest to ciężki okres. Planujemy bardzo mocne treningi, żeby naładować te baterie i żeby one wystarczyły nam do samego końca, gdyż czeka nas ciężki bój o uratowanie III ligi. Musimy być w stu procentach przygotowani pod względem mentalnym, motorycznym i taktycznym, dlatego będę kładł mocny nacisk na te trzy aspekty. Dla mnie wyniki sparingów w okresie przygotowawczym nie są najważniejsze, choć na pewno budują też morale i pewność siebie zespołu.
Dla Pana, jako trenera bój o utrzymanie w III lidze jest nowym doświadczeniem? Nie ukrywajmy, że przez ostatnie trzy lata z Polonią Bytom walczył Pan o zupełnie inne cele.
Nie jest to łatwa sytuacja, natomiast mam nadzieję, że udowodnię swój warsztat trenerski. Zdecydowałem się kontynuować współpracę ze Stalą Brzeg, bo po prostu mocno w to wierzę. Jestem przekonany, że damy radę i na końcu będziemy się cieszyć z tego, że Stal pozostanie w III lidze. To jest dla mnie ogromne wyzwanie, ale postanowiłem się go podjąć. Wszystkie ręce na pokład, w styczniu chcę widzieć pozytywny zespół, naładowany, zmobilizowany i gotowy do ciężkiej pracy. To musi przynieść pożądane efekty w postaci utrzymania.
Rozmawiamy we wtorek, w przeddzień mundialowego meczu Polaków z Argentyną. Jak ocenia Pan szanse biało-czerwonych na zwycięstwo?
Widzę, jaką taktykę przyjął trener Michniewicz na te mistrzostwa. Wiadomo, że zwycięzców się nie krytykuje, więc jeśli przyniesie ona efekt w postaci wyjścia z grupy, to wszyscy będziemy bardzo zadowoleni. Będzie to ciężki mecz, Argentyna posiada bardzo dużo jakości w ofensywie, ale jeśli my zagramy w obronie podobnie, jak w poprzednich dwóch spotkaniach, to możemy pokusić się o małą niespodziankę. Rozum podpowiada, że będzie o to bardzo ciężko, natomiast serducho jest z biało-czerwonymi i życzę im powodzenia.
Dziękuję za rozmowę.
foto główne: Janusz Pasieczny