Nasi zawodnicy nadal nie potrafią zapunktować na Stadionie Miejskim w Brzegu. Wczoraj żółto-niebiescy bardzo wysoko ulegli rezerwom Górnika Zabrze.
Młody zespół Górnika pokazał Stalowcom, czym jest poziom III ligi i niestety bezlitośnie obnażył wszystkie nasze błędy. Ponownie raziła w oczy skuteczność żółto-niebieskich, bo wręcz niewyobrażalne jest, żeby przy tylu stworzonych okazjach zakończyć mecz z „zerem” z przodu. Niestety nie wyciągamy żadnych wniosków z poprzednich spotkań i sytuacja naszego zespołu z fatalnej robi się już beznadziejna.
Pierwszy kwadrans obfitował w wiele szans na otwarcie wyniku. Najpierw dwa groźne strzały oddali nasi zawodnicy, ale świetnie poradził sobie z nimi stojący między słupkami Filip Majchrowicz. Po drugiej stronie pełne ręce roboty miał również Aleksander Firek, który najpierw odbił mocne uderzenie rywali zza szesnastki, a chwilę później interweniował przy próbie Nikodema Zielonki. Górnicy jakby się rozkręcali i coraz mocniej naciskali – w 25. minucie trafili nawet w słupek naszej bramki. Rezultat otworzyli jednak dopiero w 40. minucie. Do dośrodkowanej z rzutu rożnego futbolówki na bliższym słupku najwyżej wyskoczył Jakub Pochcioł, kierując ją do siatki rywali. Było 0:1, ale przed przerwą powinniśmy wyrównać. W 45. minucie mieliśmy trzy z rzędu kapitalnie rozegrane rzuty rożne. Ani Tomasz Mamis, ani Michał Sypek nie zdołali jednak trafić do bramki, w której dwoił się i troił Majchrowicz.
Druga część spotkania rozpoczęła się najgorzej jak mogła. W 48. minucie jeden z zawodników Górnika ruszył z połowy boiska sam na naszą bramkę, lecz świetną obroną popisał się Aleksander Firek. Niestety nabiegający w pełnej szybkości Kasjan Frankowski pechowo odbił piłkę po interwencji naszego bramkarza, kierując ją do siatki. Gol na 0:2 totalnie podciął skrzydła brzeżanom i niestety w 50. minucie mecz mógłby już się zakończyć. Z żółto-niebieskich uszło powietrze, a przyjezdni ruszyli po kolejne trafienia. Najpierw, w 55. minucie na 3:0 podwyższył Bartosz Kosiba, a trzy minuty później rezultat ustalił Aleksander Tobolik. Stalowcy powinni mieć przynajmniej honorowe trafienie. W 70. minucie w polu karnym faulowany był Amani, a do jedenastki podszedł Michał Sypek. Jak nie idzie, to nie idzie – pomocnik żółto-niebieskich ostemplował jedynie słupek, puentując w ten sposób środowy występ naszego zespołu. Co więcej, w końcówce mogliśmy dostać kolejne dwa „gongi” – od totalnej kompromitacji uchronił nas Aleksander Firek, najpierw broniąc w sytuacji sam na sam, a chwilę później odbijając bardzo mocne, płaskie uderzenie zawodnika przyjezdnych.
Stal przegrała z Górnikiem II Zabrze 0:4, a gra naszego zespołu nie dała żadnych powodów do optymizmu na cztery kolejki przed końcem rundy. Przypomnijmy – przed brzeżanami dwa domowe pojedynki: z Odrą Bytom Odrzański i Ślęzą Wrocław, a także wyjazdowe z Pniówkiem Pawłowice i Cariną Gubin.
7. kolejka Betclic III ligi – zaległa
Stal Brzeg – Górnik II Zabrze 0:4
bramki: Pochcioł 40′, Frankowski 48′ sam., Kosiba 55′, Tobolik 58′
Stal: Firek – Kowalski, Chodziutko (59′ Tupaj), Frankowski, Bujakiewicz (76′ Poniewierski), Kuriata (59′ Szymczyk), Chołast, Sypek, Mamis, Podgórski (59′ Amani), Idzik (59′ Paszkowski). Trener Zbigniew Smółka.
Żółte kartki (Stal): Sypek, Chołast.
Sędziował Maciej Dudek (Zielona Góra).
Widzów 120.