Ślęza Wrocław
BTP STAL BRZEG
W meczu 4. kolejki III ligi piłkarze Stali Brzeg przegrali we Wrocławiu ze Ślęzą 0:3.
O wyniku spotkania zadecydował początek meczu, a konkretnie pierwsze 20 minut. Gospodarze dwukrotnie trafili praktycznie „z niczego” – raz wykorzystując długie zagranie za linię naszej obrony, a później egzekwując rzut karny. Optycznie przewagę posiadali brzeżanie i to oni dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nie było z tego żadnej korzyści pod bramką rywala. Przed wyborną szansą na gola żółto-niebiescy stanęli w 79. minucie, lecz rzut karny zmarnował Marcin Niemczyk. Końcowy rezultat w doliczonym czasie gry trafieniem na 3:0 zamknął Dominik Krukowski. Kontrowersje wzbudzały decyzje sędziego Krystiana Stenzingera, który rozdawał kartki na prawo i lewo, ale nie wtedy, kiedy należało to uczynić. Wątpliwości mieliśmy też przy innych sytuacjach, jak choćby przy podyktowaniu w 21. minucie rzutu karnego za rzekomy faul Jana Leończyka. Wskutek protestów arbiter ukarał trenera Marcina Nowackiego oraz jego asystenta Piotra Józefkiewicza czerwonymi kartkami.
Zacznijmy od początku. W spotkanie żółto-niebiescy weszli dość dobrze i kilkukrotnie zagrozili bramce Ślęzy. W 5. minucie po dograniu Czajkowskiego z rzutu wolnego obok słupka uderzył Lechowicz. Kilka minut później dobrą sytuację miał będący w polu karnym Podgórski, lecz powstrzymał go golkiper gospodarzy. Próbę podjął też Bronisławski, który w swoim stylu zszedł na prawą nogę i strzelił, lecz i tym razem nie dał się zaskoczyć Wąsowski. Zamiast trafienia Stali, w 10. minucie oglądaliśmy gola dla miejscowych. Najbardziej boli fakt, jak łatwo straciliśmy tą bramkę, bowiem Vinicus otrzymał długie, kilkudziesięciometrowe podanie z własnej połowy i po prostu pobiegł w nasze pole karne, strzelając na 1:0. Niedługo później przegrywaliśmy już dwoma bramkami, a przy tej sytuacji nie można pominąć nazwiska sędziego Krystiana Stenzingera, który w sobotę najwyraźniej miał zły dzień (nie pierwszy raz przy okazji meczu naszej drużyny). Arbiter uznał, iż w polu karnym przeciwnika faulował Jan Leończyk, choć – jak widać na powtórkach – nic takiego nie miało miejsca, a nasz obrońca rywala nawet nie dotknął. Decyzja została jednak podjęta, a do rzutu karnego podszedł Vinicius. Brazylijczyk trafił jednak tylko w słupek, lecz z dobitką pospieszył Kluzek i było 2:0. Do końca pierwszej połowy atakowali już niemal wyłącznie brzeżanie, ale tak jak przez całe spotkanie byli mało konkretni i nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką wrocławian. W 45. minucie wykazać musiał się Amin Stitou, broniąc mocną główkę Marcjana.
W drugiej połowie byliśmy świadkami jeszcze bardziej przygniatającej przewagi żółto-niebieskich. Niestety skutek był dokładnie taki sam, jak w pierwszych 45 minutach. Liczne ataki z bocznych stref boiska nie kończyły się nawet strzałami, a do mnóstwa dośrodkowywanych piłek nie dochodził żaden z naszych zawodników. Ślęza ustawiła się defensywnie i czyhała na kontry, których zbyt wiele nie miała w tym spotkaniu. Mało brakowało, a stracilibyśmy kolejnego w tym meczu gola „z niczego” – ostatecznie centrostrzał rywali odbił się tylko od poprzeczki. Stalowcy mieli swoje szanse. Blisko trafienia był Michał Maj, ale dobrze jego próbę obronił Wąsowski, niewiele brakowało też Matusikowi, lecz najbliżej gola był w 79. minucie Marcin Niemczyk. Pomocnik Stali ustawił futbolówkę na jedenastym metrze po faulu na Macieju Matusiku, ale niestety i tej wybornej szansy nie udało się wykorzystać, bowiem Niemczyk przeniósł piłkę nad poprzeczką. W końcówce zagotowało się na boisku jeszcze bardziej. Spotkanie było dość spokojne i bez wzajemnej agresji na boisku, lecz zabłysnąć w nim postanowił Pan Krystian Stenzinger, który rozdawał kartki za zwykłe zwrócenie mu uwagi, ale przy ewidentnych faulach nie zaglądał do kieszonki. Emocje puściły w końcówce trenerowi Marcinowi Nowackiemu i jego asystentowi Piotrowi Józefkiewiczowi, którzy otrzymali po dwie żółte kartki, w efekcie czego obaj musieli opuścić ławkę rezerwowych. W doliczonym czasie rezultat zamknęli wrocławianie. Nasza drużyna zaatakowała już niemal całą jedenastką, wskutek czego dość łatwą kontrę przeprowadzili miejscowi, którą golem na 3:0 wykończył Krukowski.
Bardzo dziwny był to mecz. Aż ciężko uwierzyć, że będąc równorzędnym rywalem (a momentami nawet zespołem lepszym), można przegrać spotkanie wynikiem 0:3. Przeciwnicy byli bardzo konkretni, gdyż (sugerując się informacjami ze strony internetowej Ślęzy) miejscowi oddali w tym meczu cztery celne strzały, zdobywając trzy gole. Nie od dziś wiadomo, że w futbolu liczy się to, co w sieci, dlatego musimy pogodzić się z porażką i w jak najlepszy sposób przygotować do przyszłotygodniowych derbów Opolszczyzny z MKS-em Kluczbork.
4. kolejka III ligi (grupa 3)
Ślęza Wrocław – Stal Brzeg 3:0
bramki: Vinicius 10′, Kluzek 21′, Krukowski 90+1′
Stal: Stitou – Leończyk (81′ Ograbek), Wdowiak, Lechowicz, Maj, Kuriata, Czajkowski (56′ Celuch), Niemczyk, Siudak (68′ Szymczyk), Bronisławski (68′ Matusik), Podgórski. Trener Marcin Nowacki.
Żółte kartki (Stal): Bronisławski, Siudak, Kuriata, Celuch, trener Marcin Nowacki (dwie), asystent trenera Piotr Józefkiewicz (dwie).
Czerwone kartki: trener Marcin Nowacki (86′, za dwie żółte), asystent trenera Piotr Józefkiewicz (86′, za dwie żółte).
Sędziował: Krystian Stenzinger (Lubuski ZPN).
Widzów: 100.