Michał Kuriata: Brzeg stał się moim drugim domem

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn

W rozmowie z kapitanem Michałem Kuriatą podsumowujemy rundę jesienną, a także cały piłkarski 2024 rok.

Rozpocznijmy od krótkiego podsumowania mijającego 2024 roku, który z pewnością dla nas wszystkich miał słodko-gorzki smak. Jak ty, jako kapitan Stali oceniasz te 12 miesięcy?

Michał Kuriata: Podsumowanie tego roku to na pewno trudne zadanie. Mieliśmy udane pierwsze pół roku zwieńczone awansem, a z drugiej strony bardzo ciężką rundę jesienną. Jednak uważam, że z tego wszystkiego trzeba wyciągać lekcje, żeby na koniec obrócić to w coś pozytywnego. Więc podsumowując uważam, że ten rok to była lekcja dla całego klubu.

Dorobek 5 punktów po rundzie jesiennej obecnego sezonu musi być ogromnym rozczarowaniem. Jak uważasz, dlaczego zderzenie z III ligą było dla nas aż tak bolesne?

Tak, jest to bolesne. Tym bardziej, że nie udało nam się wygrać żadnego meczu. Myślę, że jest kilka czynników, jednym z nich na pewno są kontuzje które nas spotkały. Wypadłem ja na dłuższy okres, wcześniej Maks Paszkowski, który bardzo dobrze wyglądał na początku okresu przygotowawczego i w jednym z pierwszych meczów Maciek Rakoczy, bez wątpienia jeden z liderów zespołu. Nasze przygotowania nie były w pełni płynne. Dużo testowanych zawodników, mało czasu i wracający po kontuzjach złapanych w poprzednim sezonie Maks Podgórski i Kuba Kowalski – kolejne dwie ważne postacie zespołu, które nie przepracowały w pełni okresu przygotowawczego. Do tego wszystkiego uważam, że nie każdy w klubie spodziewał się jak duża jest różnica między czwartą, a trzecią ligą.

Indywidualnie to chyba też nie był dla ciebie najłatwiejszy okres. Tuż przed startem sezonu doznałeś bardzo poważnej kontuzji, po której wypadłeś gry na kilka tygodni. Na początku października wróciłeś jednak na boisko, by pomóc zespołowi.

Dokładnie, indywidualnie nie mogę zaliczyć ostatniego okresu do udanych, moja dyspozycja nie była najlepsza. Bardzo mi zależało na tym, żeby znowu zagrać dla Stali w trzeciej lidze. Niestety los chciał, że trzy dni przed pierwszym meczem ligowym złapałem kontuzję, która wyłączyła mnie na dwa miesiące. Robiłem co mogłem, żeby wrócić na boisko jak najszybciej, ale jest taka rzecz której nie da się kupić – czas.

Z jakim nastawieniem przygotowujecie się do rundy wiosennej? Wierzycie jeszcze w możliwość utrzymania na poziomie III ligi?

Nie rozmawiamy o kwestii utrzymania. Jesteśmy nastawieni na ciężką pracę. Krótko po ostatnim meczu przeszliśmy specjalistyczne badania i rozpoczęliśmy przygotowania do nowej rundy. Skupiamy się na każdym najbliższym treningu, żeby być w pełni gotowi na inaugurację. Po meczu z Goczałkowicami będziemy myśleć tylko o naszym następnym rywalu. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów na wiosnę i przywrócić naszym kibicom przyjemność z przychodzenia na stadion, taki jest cel.

Obecny sezon jest już siódmym, który rozgrywasz w barwach naszego klubu. Można powiedzieć, że Brzeg stał się twoim drugim domem?

Oczywiście, bez wątpienia Brzeg to mój drugi dom. Siedem lat spędzonych tutaj to jedna czwarta mojego życia (śmiech). Przelałem w tym miejscu litry potu, przeżyłem chwile radości i chwile smutku, które jeżdżą ze mną do domu i mają wpływ nie tylko na mnie, ale też bliskich. Nie da się przejść obok tego obojętnie. Jednak miejsca tworzą przed wszystkim ludzie. Przez ten czas poznałem tutaj mnóstwo wartościowych osób, które miały wpływ na mnie jako człowieka. Z tego miejsca pozdrawiam Pana kierownika Piotra Nawrota.

To teraz odrobina prywaty. Jak spędzasz święta i przerwę pomiędzy rozgrywkami?

Tegoroczną przerwę spędzam inaczej niż zwykle, bo egzotycznie. Jest to dla mnie piękny czas. Przez dwa tygodnie podróżowałem po Indonezji. Mogę się pochwalić, że zmienił mi się status związku i moja partnerka zgodziła się spędzić ze mną resztę życia – naprawdę odważna kobieta.

Obecnie od kilku dni jesteśmy w Australii, gdzie spędziliśmy święta i ładujemy baterie przed nowym rokiem.

Czego życzyć tobie i całej drużynie w Nowym Roku?

Myślę, że należy nam życzyć przede wszystkim zdrowia, którego zostawiamy bardzo dużo na treningach z trenerem Smółką. Jeśli tego nie zabraknie, będziemy mogli się stawać coraz lepsi.

Przy okazji w imieniu całej drużyny chciałbym życzyć naszym kibicom, aby ten nadchodzący rok był lepszy od poprzedniego, aby realizowali stawiane przed sobą cele, nigdy nie opuszczało ich zdrowie oraz żeby przez cały rok ich serca były przepełnione radością i miłością. Wszystkiego dobrego!

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn