Jarosław Aleksandrzak, trener trampkarzy: runda jesienna miała słodko-gorzki smak

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn

Tym razem na nasze pytania dotyczące rundy jesiennej odpowiedział Jarosław Aleksandrzak, trener trampkarzy Stali Brzeg.

Jak Pan ocenia rundę jesienną w wykonaniu swojego zespołu? Przez Opolską Ligę Trampkarza przeszliście jak burza, wygrywając wszystkie mecze, ale w barażach ostatecznie bardzo wysoko przegraliście z Lechią Zielona Góra.

Jarosław Aleksandrzak: Rundę jesienną oceniam pozytywnie, ale na pewno miała dla nas słodko-gorzki smak. Faktycznie w lidze zdobyliśmy komplet punktów, grając przy tym niezły futbol, ale jak mówi piłkarskie porzekadło „jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz”. Mecze barażowy o CLJ-U15 to inny ciężar gatunkowy, emocjonalny. Pierwsze spotkanie to zdecydowana dominacja Lechii, przewyższali nas umiejętnościami indywidualnymi, zaskoczyli nas też kryciem 1 x 1 na całym boisku, bardzo wysokim agresywnym pressingiem. To coś, co w lidze nie zdarzało się często, bo zespoły grające przeciwko nam raczej decydowały się oddać inicjatywę. Po stracie bramki w kolejnej akcji traciliśmy następną, jakby w pakiecie, bo za długo byliśmy zamroczeni po ciosie – porównując to do boksu – a trzeba potrafić wrócić do meczu w razie niepowodzenia. Liczyliśmy, że będziemy w stanie nawiązać równorzędną rywalizację, ale przeciwnicy zmusili nas do głębokiej obrony, z czym kompletnie sobie nie radziliśmy. Chcieliśmy zagrać u siebie odważnie, nie nastawiając się tylko na obronę, ale przyniosło to hokejowy wynik i praktycznie rozstrzygnięcie barażu już w pierwszym meczu.

Drugie spotkanie było całkiem inne, udało się nam wyeliminować wiele mankamentów z pierwszego meczu. Lechia angażuje aż siedmiu zawodników w wysokim pressingu, a bramkarz w trampkarzach nie zawsze ma na tyle sił, żeby potrafić kilka razy minąć tą grupę jednym podaniem, co spowodowałoby zwiększenie odległości pomiędzy ich formacjami. Zdecydowaliśmy się na odważną grę 1×1 środkowych obrońców, a boczni schodzili do środka, z czym nie radzili sobie wahadłowi przeciwnika. Dzięki temu otwarcie i budowanie gry było płynne. Również w obronie ograniczyliśmy ich działania, wracaliśmy skrzydłowymi za ich wahadłami i atakowaliśmy ich obrońców środkowymi pomocnikami. Wszystkie te działania sprawiły, że w całym meczu stworzyliśmy sobie więcej bramkowych okazji niż przeciwnicy, jednak byliśmy nieskuteczni i przegraliśmy 1:3. Takie spotkania dają ogrom doświadczenia i rozwijają zespół. Bardzo się cieszę, że mogliśmy w nich wystąpić, bo była to dla nas nagroda ze te pół roku. Liczę, że mimo bolesnej lekcji będzie to motywacja, by na wiosnę pokazać się z jeszcze lepszej strony.

Co było waszą największą siłą w tym półroczu, a gdzie widzi Pan największe mankamenty?

Naszą największą siłą jest wyrównana kadra i ciągła rywalizacja pomiędzy zawodnikami, grupa tworzy wymagające środowisko na treningu, a to według mnie podstawa do rozwoju. Jeśli chodzi o mankamenty, na pewno potrzebujemy jeszcze większej odwagi w grze, umiejętności indywidualne muszą być widoczne w trudnych spotkaniach.

Kogo indywidualnie mógłby Pan wyróżnić?

Jest kilku zawodników, którzy na pewno poczynili znaczący postęp, ale nie wypada żebym wyróżniał kogoś indywidualnie, więc zostawię to dla siebie.

O co będziecie grać na wiosnę i jakie cele sobie stawiacie?

Na wiosnę musimy szukać wyzwań dla tej grupy i mam już kilka pomysłów jak to zrobić. Na pewno trzeba zbudować też podstawy dla rocznika 2009 na przyszły sezon. Uważam, że mecze barażowe wiele nam dały i chciałbym zagrać w kolejnych. Nie jest to priorytet, ale nawet porażki tam to naprawdę niesamowite doświadczenie, a skoro udało się teraz to czemu nie na wiosnę.

Jaki jest plan na zimowy okres przygotowawczy? 

Plan na zimę nie zmienia się w stosunku do tego, co robiliśmy jesienią. Dalej będziemy pracować nad rozwojem zespołu i zawodników.

Dziękuję za rozmowę.

Data publikacji:
Podziel się z innymi: Facebook Twitter LinkedIn